Alex Sławiński – finalista konkursu O Złotą Pszczołę 2021

Alex Sławiński – poeta, pisarz, dziennikarz, malarz, muzyk. Urodził się w 1972 w Krośnie Odrzańskim, ale dzieciństwo i młodość spędził w Zielonej Górze. Pierwsze artykuły publikował jako uczeń szkoły średniej w regionalnej prasie. Po roku 1996 związał się z rozgłośniami radiowymi: Frem w Zgorzelcu, następnie w radiu akademickim Index w Zielonej Górze, a w latach 1998 – 2000 pracował w rozgłośni Radia Zielona Góra i Radia Zachód. Od 2003 roku mieszka i tworzy w Wielkiej Brytanii. Autor czterech książek poetyckich: Manifest współczesności (Wydawnictwo Mart-Gra 2013), Nowy porządek (2 Kings&Luv 2013), Jednorazowy towar (Biblioteczka KaMPe 2016), Counting to four (Wydawnictwo Literary Wave w Londynie, 2020. Wiersze w języku angielskim), współautor kilku antologii poetyckich. Stale współpracuje z miesięcznikiem literackim “Bezkres”. Publikował w takich czasopismach  jak: “Helikopter”, “Akant”, „LiryDram”, „Post Scriptum” i w kwartalniku FM, który ukazuje się w Stanach Zjednoczonych. Tworzy w języku polskim oraz angielskim. Przez wiele lat pisywał do magazynów „Nowy Czas” i „Goniec Polski”, wychodzących w Wielkiej Brytanii oraz kilku portali polonijnych.  Prowadził również tygodnik „Życie na Wyspach”. W sierpniu 2020 roku, nakładem domu wydawniczego Kimerik z Mediolanu ukazała się antologia poezji Ponte Poetico, na potrzeby której wiersze Alexa przetłumaczone zostały na język włoski. Obecnie przygotowuje do druku powieść dla dzieci, zbiór opowiadań dla dorosłych oraz  książkę poetycką „Pisane lewą ręką” i “Prozaki” – eksperymentalną formę, w której łączy poezję z prozą. Od 2018 r. jest szefem Studia Londyn rozgłośni radio Wnet.

Poniżej wiersz ze złożonego na konkurs tomu:

 

MAŻĄC NA BIAŁO

Maluję śnieg. Ciężkie kropki nakładam
Ręką zmęczoną, senną, jesienną…
Wiem, że za wcześnie narzucać biednym drzewom
Szarobure czapki jeszcze w listopadzie.
Na moim płótnie wciąż żółcie i brązy.
Choinkowa zieleń, tekstura – brud ludzki:
Bankier, żebrak z wózkiem, kochankowie, koty…
Domy, samochody, plamy, kreski, codzienność…
I biel. Bieli nadmiar. Nikt nie chce tej bieli.
Ja też jej nie chcę. Ale się wkradła –
Brutalny symbol obozu śmierci,
Wyzwalanego gdzieś pośrodku zimy.

To jeszcze nie czas na sen aż do wiosny,
Ani grzane wino pod kocem przy kominku.
Nie chcę bałwanów, śliskości, tęsknoty
Za odległym latem i piwem w ogrodzie.

Maluję śnieg – praca to niełatwa:
Setka odcieni drga pod ciężką ręką.
Kiedy już skończę, być może odpocznę.
Albo też zacznę marzyć na zielono.

alex-slawinski-pic-wydawcy